Wiem, że jestem idiotką.
Miałam Sergio tak blisko, a potem dobrowolnie oddałam go w łapska
Cristiny!!! Kto by pomyślał, że tak chętnie bronię własnej dupy. Iker
najwyżej by pokrzyczał i… Sama wiem, że to nieprawda. Swego czasu, gdy
jego brat Unai coś nawywijał budził się w nim morderca! Zamykał Unaia na
kilka dni w pokoju i nie pozwalał wychodzić. Nie pomagało nic. Krzyki
pana Casillasa, prośby pani Fernandez czy moje jęczenie. Iker był
nieugięty. Kara się kończyła, Unai wychodził z aresztu. Jednak czy
wyszedł na ludzi? Ponoć obecnie przebywał w Ameryce Łacińskiej. Nikt nie
miał pojęcia gdzie dokładnie, ani co tam robi. Zniknął trzy lata temu,
po pogrzebie moich rodziców. Od tamtej pory przesyła tylko kartki na
święta. Ech, gdyby tu był mogłabym robić co bym chciała. A tak? Muszę
słuchać Ikera.
Resztę środy przeleniuchowałam. Nie miałam na nic ochoty.
W czwartek po szkole siedziałam na schodkach przed domem i
przeglądałam gazety. Iker i Sara spali, albo przynajmniej tak sądziłam.
Miałam na sobie wygodny strój. Oczywiście Adidas rządzi. Przyzwyczaiłam się do sportowych ciuchów. Tylko w szkole byłam elegancka.
Nagle pod płotem zatrzymało się szare auto. Wysiadła z niego… Cristina! Podeszła do mnie szybkim krokiem.
-Przestań! – Warknęła.
-Co?
– Zdziwiłam się. – Kosmici ci mózg podmienili, czy jak? – Prychnęłam i
przestałam się wysilać. Przecież jej nie lubię, to czemu mam odgrywać
szopkę, że jest inaczej?
-Sergio jest moim chłopakiem i natychmiast
przestań go mamić! – Tupnęła nogą. – Pojawiłaś się znikąd i mój chłopak
nagle zwariował! Zamiast siedzieć ze mną w domu, on lata z kumplami po
imprezach. Nie patrzy na mnie wcale, a przy tobie oczy ma jak dwa
spodki!
-Słuchaj, chora klientko – wstałam. – To, że on chodzi po
imprezach jest zupełnie normalne. On ma dwadzieścia lat! Jest młody,
cieszy się życiem. Co? Może ma z tobą siedzieć i oglądać telewizję?
-Niech robi co chce, ale do ciebie się nie zbliża! – Fuknęła. Usiadłam i uśmiechnęłam się wrednie.
-A
co? Boisz się? W końcu nigdy nie powiedział ci, że cię kocha. – Zapadła
cisza. Cristina wyglądała jak ryba wyciągnięta z wody. Raz otwierała,
raz zamykała usta.
-Nie oddam ci go! Masz przestać się do niego zbliżać!
-Jasne – roześmiałam się.
-A tego zdezynfekowania po pocałunkach ze mną to ci nie wybaczę! – Pogroziła mi palcem.
-Co? – Zdziwiłam się. – Skąd to wiesz?
-Wiem
wszystko. Wiem, że całowaliście się u Karima, a potem były figle-migle w
basenie. Przestań, bo gorzko pożałujesz! – Zagroziła i odeszła.
Nie
dość, że wariatka to jeszcze szpieg. Skąd ona to wszystko wie? Jednak
jakbym ja się dowiedziała, że mój facet mnie zdradza to bym go pogoniła.
A ona? Jakaś idiotka.
Rozdzwonił się mój telefon, a na wyświetlaczu zobaczyłam twarz Sergio.
-Słucham? – Odebrałam.
~Cześć. Masz chwilkę czasu?
-Mam, a co jest?
~Chcę ci coś powiedzieć.
-Uuu… – Mruknęłam. – Powinnam się bać?
~Nie – roześmiał się. – Cieszyć. Niedługo będę. Iker w domu?
-Śpi.
~Licho nie śpi. Wyjdziesz tak, żeby nie było cię widać z okien?
-Wyjdę! – Wybuchłam śmiechem. – Nie mów, że boisz się Ikera.
~Oj od razu boję! -Prychnął. – Bardzo szanuję.
-Ciekawe, że swojej dziewczyny tak nie szanujesz – burknęłam.
~Właśnie o tym chcę pogadać.
-Wiesz,
że ja też! – Wstałam i ruszyłam do furtki. – Jak jeszcze raz tu
przyleci to nie wróci do ciebie cała – warknęłam. – Skoro ją posuwasz to
wymień jej olej w głowie, albo coś. Zero instynktu samozachowawczego!
Zero! Może i mieszkam teraz wśród bogaczy, ale wiedzy zdobytej na
dzielnicy się nie zapomina – wzruszyłam ramionami.
~Co? Jaka wiedza na dzielnicy? – Z wrażenia aż zakryłam usta dłonią. Przecież oficjalnie jestem kuzynką Ikera!
-Nic. Trzymaj swoją lalkę-posuwajkę z dala ode mnie.
~Właśnie chcę o tym pogadać. Zaraz będę.
-A
o czym tu gadać? – Szłam chodnikiem i patrzyłam na swoje buty. – Mam ci
Kamasutrę pokazać? Człowieku ogarnij się! – Zachichotałam.
~Ana! – Jęknął. – Cierpliwości, wszystko ci wyjaśnię.
-Skąd
pewność, że chcę słuchać? Zresztą co chcesz mi tak ważnego powiedzieć?
Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku. Przez SMSy się zrywa! Przez
internet seks uprawia!
~W tej dziedzinie jestem tradycjonalistą. Dojeżdżam.
– Rozłączył się, a ja rozejrzałam. Zza zakrętu wyjeżdżało jego białe
Audi. Co on chce mi powiedzieć? Przecież ja nie znam Kamasutry!
-Cześć! – Zawołał. Zaparkował na poboczu i wysiadł. – Co robiła u ciebie Cristina? – Podszedł do mnie.
-Podejrzewam,
że chciała mnie przestraszyć – podrapałam się po brodzie. – Wypaplałeś
jej o tym, że kazałam ci zdezynfekować po niej usta?! – Wbiłam mu palec w
żebra.
-Nie! – Odskoczył. – Żeby mnie zabiła? – Potarł bolące miejsce.
-Ona?
Zabiła? – Roześmiałam się. – Błagam cię. Ona co najwyżej może wbić w
ciebie swoje srogie spojrzenie! – Przekręciłam oczami.
-Nie lubisz jej? – Oparł się o auto.
-Brawo!
– Zaczęłam klaskać. – A czego ty się Canales spodziewałeś? Że będziemy
chodzić za rączkę na zakupy i będziemy najlepszymi przyjaciółkami? –
Uśmiechnęłam się ironicznie. – Będziemy najlepszymi psiapsiółkami na
świecie?! – Objęłam się za ramiona i zakołysałam. – Będziemy razem
plotkować? Chodzić na impre…
-Cristina nie lubi imprez – wtrącił. Zmierzyłam go morderczym spojrzeniem.
-Słuchaj!
– Uderzyłam go palcem w mostek, aż huknęło. – Nie stworzysz trójkącika i
nie będziesz żył jak w jakimś jebanym haremie! Co ty, Muzułmanin
jesteś?!
-Ana! – Złapał mnie za nadgarstki. – Uspokój się! –
Spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi ślepiami i jakoś nie byłam w
stanie dalej krzyczeć. Chociaż jak mnie wyprowadzi z równowagi to kto
wie?
-Po co? Żebyś znowu mi namieszał? Ile razy mamy przerabiać ten
sam scenariusz? Za każdym razem obiecuje sobie, że się do ciebie nie
zbliżę, bo masz dziewczynę! Za każdym cholernym razem! I co? Gówno
Canales! – Wrzasnęłam.
-Dasz mi w końcu coś powiedzieć? – Westchnął.
-Po co? Jak chcę bajkę to włączę telewizor. – Wyrwałam się.
-Zerwałem
z Cristiną! – Wypalił, a ja zamarłam. Chyba się przesłyszałam.
Patrzyłam na niego jak na ufoludka. Jego oczy wpatrywały się we mnie
ufnie, a kąciki ust lekko uniosły się w górę.
-Jebnij mnie, bo nie
wierzę – szepnęłam. Sergio się roześmiał i mnie przytulił. Wdychałam
jego słodki zapach, a przyjemne ciepło rozlewało mi się po ciele.
Pogłaskał mnie po policzku i chciał pocałować, ale zakryłam mu usta
dłonią. – Zapomnij Canales – odsunęłam się. – Bez dziewczyny nie jesteś
taki fascynujący – wzruszyłam ramionami. Sergio patrzył na mnie
zszokowany. – Jeśli sądziłeś, że rzucę ci się na szyję i zacznę piszczeć
to bardzo mi przykro, ale nie.
-Czy my ciągle musimy się tak wokół siebie czaić? – Westchnął. – Nie ma już Cristiny!
-O
jest! Była u mnie chwilkę przed tobą – skrzywiłam się. – Nie licz na
to, że wymienisz jedną dziewczynę na drugą. Nie jestem ta… – Urwałam, bo
zadzwonił mój telefon. – Sorry – mruknęłam do Sergio i odebrałam bez
patrzenia na wyświetlacz. – Słucham?
~Siemka Ana! - Usłyszałam wesoły głos.
-Cześć Dani! – Powiedziałam radośnie i odeszłam kilka kroków. – Co tam?
~Kiedy wpadniesz?
-Tęsknicie? A bardzo?- Roześmiałam się.
~Zajebiście! Za takim czubkiem nie da się nie tęsknić!
-Dostaniesz za to! Wpadnę potem jak tylko Iker wstanie. Powiedź Rene, że chcę jej pierniczki!
~Spoko, powiem. – Zaśmiał się. – Nara!
-Pa! – Rozłączyłam się i wróciłam do blondyna. – To co tam? – Włożyłam ręce do kieszeni i zakołysałam się na piętach.
-Dani? – Warknął. – Były?
-A co? Zazdrosny jesteś?
-Nie żywię takich uczuć – odpowiedział i wsiadł do samochodu. – Na razie. – Pożegnał się i odjechał. Zajebiście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz