Gdy weszłam do domu Benzemy w towarzystwie Evy, czułam na sobie męskie spojrzenia. Miałam na sobie cielistą sukienkę i przepiękne szpilki. Modelka wie w co mnie ubrać, żebym wyglądała niczym gwiazda filmowa!
-Ana!
– Podeszła do mnie Irina. – Ślicznie wyglądasz! – Pochwaliła. Teraz już
wszyscy na nas patrzyli. Było dużo więcej osób niż piłkarze Realu. Co?
Zaprosili inne kluby? I jeszcze się nie pozabijali? Szacun.
-Piękności! – Zawył już nieco wstawiony Benzema.
-To
jest moja koleżanka Eva! – Wskazałam na brunetkę. – Eva to… no ludzie –
dokończyłam nieco kulawo. – Idziemy! – Zawołałam i pociągnęłam za sobą
Benzemę. Zawędrowaliśmy na środek salonu i zaczęliśmy tańczyć. Irina
wywijała z Cristiano, Eva z Marcelo, a pod ścianą stał Canales.
Rozejrzałam się, ale nigdzie nie zobaczyłam Cristiny. – Karim? –
Szturchnęłam Francuza.
-Co? – Okręcił mnie.
-Gdzie ta cholerna Cristina? – Warknęłam.
-Twoje zabezpieczenie powiedziało mi wprost, że ma gdzieś takie imprezy – wzruszył ramionami.
-Poważnie? – Zatrzymałam się.
-Poważnie.
Stwierdziła też, że demoralizujemy Sergio, który ostatnio od niej
odsunął. Kiedyś mieli tyle tematów do rozmowy, a teraz już nie. On jej
opowiada o treningach, a ją to nie interesuje! – Zapiszczał.
-Powiedziała ci to wszystko? – Nie mogłam wyjść z szoku.
-Tak.
On przyszedł, bo jak stwierdził lepsze to niż samotne siedzenie w domu –
westchnęłam ciężko. Co on ma z głową, że chce z nią być? Przecież to
zasrana egoistka, która myśli tylko o sobie!
-Nalej mi – mruknęłam i poszliśmy do kuchni. Wypiłam kilka kielichów i zakręciło mi się w głowie. Jak się bawić to się bawić.
-Opuśćmy
to towarzystwo i chodźmy na górę! – Zaproponował roześmiany Cristiano.
Trzymał za rękę Irinę, która co chwila szeptała mu coś do ucha. – Ana
bierz kumpelkę, Karim ty no kogo chcesz – mrugnął do niego. – Widzimy
się na górze w największej sypialni.
-Ale to moja sypialnia – zauważył Benzema.
-I
co? – Wzruszyłam ramionami i wyszłam poszukać Evy. Tańcowała z jakimś
chłopakiem, ale nie zwróciłam uwagi z kim. – Chodź – szepnęłam jej na
ucho. – Mam coś lepszego – poszłyśmy na górę. Do pokoju Francuza
trafiłam, o dziwo, bez problemu. Na podłodze siedział Ronaldo i Irina.
Wszędzie wokół stały butelki z wódką i jakimiś sokami. Usiadłyśmy obok
nich, a po chwili wszedł Karim z… Oczywiście Canalesem! Kurwa mać! To
się nazywa odwyk i pomoc przyjaciół! Gdzie do cholery jest Iker?! Nigdy
go nie ma jak jest potrzebny!
-Masz – Cristiano podał mi szklankę. Musiał zauważyć, że się wkurzyłam. O tak. Wkurzona Ana, to zła Ana.
Opróżniłam naczynie za jednym zamachem i odstawiłam na podłogę.
-Nie
całuję Ronaldo, bo kocham Irinkę – wystrzeliłam. Towarzystwo spojrzało
po sobie i wybuchło śmiechem. – To tak na wszelki wypadek jakbyśmy mieli
grać w butelkę. – Poprawiłam się.
-Nie całuję Canalesa i Ronaldo, bo się zrzygam! – Zawtórował mi Karim. Zaśmiałam się wesoło.
-Pocałuję
Canalesa jak zdezynfekował usta po Cristinie! – Wypaliłam. Sergio się
skrzywił, a Ronaldo aż upadł na podłogę ze śmiechu.
-Ciebie ostatnią całowałem – powiedział z satysfakcją. Karim zagwizdał, a Eva zrobiła wielkie oczy.
-Chcę powtórkę, bo filmik Marcelo jest chujowy! – Zawołał Cristiano.
-Nie, bo ci stanie – odciął się Sergio. – O ile już nie stoi.
-Tam
nie ma co! – Szepnąłem. Nagle Cristiano usiadł i chciał mnie chwycić za
nogę. Zaczęłam piszczeć i uciekłam za Canalesa. Dając dyla pogubiłam
buty, które teraz usiłował przymierzyć Benzema, ale niestety miał za
duże kopyta.
-Pożałujesz tego poczwaro jedna – pogroził mi pięścią Portugalczyk.
-Jasne!
– Klęknęłam za plecami siedzącego po turecku blondyna. Objęłam go
ramionami za szyję i pokazałam język Ronaldo. – Gówno mi zrobisz!
-Dobra! – Zamachał rękami Karim. – Gramy w coś?
-Tak! – Pokiwała głową Irina. – Pytanie czy wyzwanie!
Wszyscy
ochoczo się zgodziliśmy. Wypity alkohol zaczął uderzać mi do głowy.
Puściłam Canalesa i usiadłam między nim, a Karimem. Miło było mieć go u
boku i czuć ciepło jego ciała.
-Zaczynaj koteczku – zaśmiał się Cristiano do Iriny.
-Nie, ty zaczynasz. Pytanie czy wyzwanie? – Pogłaskała go pod brodą.
-Pytanie – mruknął.
-Lizałeś się kiedyś z facetem?! – Wypaliłam. Cristiano spojrzał na mnie z obrzydzeniem.
-Pewnie, że nie! To teraz ja, dla Canalesa? – Spojrzał na siedzącego obok chłopaka.
-Wyzwanie – uśmiechnął się.
-Szkoda, chciałem pytanie – westchnął Ronaldo. – Rozbieraj się – machnął ręką z rezygnacją.
-Co? – Sergio podskoczył jak oparzony.
-Co,
co? Po hiszpańsku nie rozumiesz? ROZBIERAJ! – Klasnął w ręce. – No w
sumie gacie zostaw, bo nie wiem, czy tej wódy starczy, żebym przeżył ten
widok – uśmiechnął się wrednie. Prychnęłam śmiechem. Sergio zmierzył
mnie morderczym spojrzeniem i wstał. Zdjął z siebie wszystko, łącznie ze
skarpetkami. Miał na sobie czarne bokserki Calvina Kleina. Zrobiło mi
się tak gorąco, że miałam wrażenie jakby ktoś trzymał moją głowę nad
wrzątkiem.
-Ana! – Ucieszyła się Irina. – Pytanie czy wyzwanie?
-Tylko
tchórze wybierają pytania – burknął Karim patrząc na Cristiano.
Normalnie prawdopodobnie wybrałabym bezpieczniejszą opcję, ale nie
teraz.
-Wyzwanie – powiedziałam pewnie.
-Canales kładź się! –
Zarządziła Irina. Sergio posłusznie się położył. Zrobiło mi się jeszcze
bardziej gorąco, a serce zaczęło walić jak szalone.
-Połóż się na nim i pocałuj – dodał Cristiano.
-Po
francusku! – Zawył Karim. Zawahałam się. Ja chyba kompletnie oszalałam,
że zgodziłam się w cokolwiek grać z tą bandą! Wiedziałam, że będą mnie
pchać łapska Canalesa! Wiedziałam! Jednak należę do osób słownych. Jak
się powiedziało „a”, trzeba powiedzieć „b”.
Przełknęłam ślinę i
położyłam się na twardym torsie blondyna. Bezmyślnie pogłaskałam go po
policzku, a po chwili to on leżał na mnie. Nie słyszałam nic, tylko jego
przyśpieszony oddech. Widziałam błyszczące niebieskie tęczówki i
rozciągnięte w uśmiechu usta. Teraz miałam ochotę ozłocić Karima,
Cristiano i Irinę. Sergio… Był jak narkotyk. Wiedziałam, że nie
powinnam, ale nie mogłam się opanować.
-To łamie naszą przyjacielską umowę – szepnął.
-Jebać
to – ujęłam jego twarz w dłonie, zamknęłam oczy i pocałowałam. Nigdy,
nigdy, NIGDY, kurwa, nigdy nie przeżyłam czegoś takiego. W brzuchu
wybuchły mi fajerwerki, a gdy poczułam rękę Sergio na swojej tali,
miałam wrażenie, że to miejsce płonie przez materiał sukienki. Gdy nasze
języki się spotkały… Byłam bliska utraty przytomności. Jeśli to się
nazywa prawdziwa rozkosz, to ja w to wchodzę!
Jego ręka zjechała się niżej i wśliznęła się pod sukienkę…
-Zaraz się zgwałcą! – Cristiano odciągnął ode mnie Canalesa. Leżałam na plecach i ciężko oddychałam.
-Gwałt jest wbrew woli – wysapał Sergio.
-A
to nie było – odezwała się Irina. Nie słuchałam tego co wybrał Karim,
Eva, Irina a nawet Cristiano. Włączyłam się dopiero, gdy Canales wziął
mnie na ręce.
-Ej! – Zawołałam, ale zamiast się wyrwać objęłam go ramionami za szyję.
-Towarzystwo
się rozeszło, ale Karim pozwolił nam tu zostać. – Zaniósł mnie do
jakiegoś innego pokoju. Faktycznie w domu panowała cisza.
-A ja miałam się kąpać w basenie! – Jęknęłam w jego szyję.
-Chcesz? – Oczy mu zalśniły.
-Pewnie!
– Postawił mnie na ziemi. Biegnąc do basenu zrzuciłam z siebie
sukienkę. Wskoczyłam do wody pierwsza. Gdy się wynurzyłam zobaczyłam
przed sobą uśmiechniętego i mokrego blondyna. Oparłam się plecami o
brzeg basenu, a on podpłynął za mną. Pocałował mnie delikatnie, a potem
namiętniej aż odleciałam. Liczył się on i tylko ON. Zrobiło mi się
przeraźliwie gorąco. Znowu!
Sergio ostrożnie rozwiązał tasiemki
mojego stanika. Poczułam mrowienie w podbrzuszu. Inne niż dotychczas
czułam przy Danim. Teraz było inaczej, przyjemniej…
Mój cekinowy stanik odpłynął, a ja nie mogłam oderwać wzroku od blondyna.
Pocałował
mnie zachłannie, a ja z ochotą oddałam pocałunek. Delikatnie gładził
moje piersi. Wirowało mi w głowie, ale bynajmniej nie od alkoholu. Jego
bliskość znaczyła dla mnie więcej niż cokolwiek.
-Annabelle? –
Wyszeptał, a po plecach przeszedł mi dreszcz. Przylgnęłam do jego
gorącego ciała i zaczęłam całować w szyję. Instynktownie przyssałam się
do skóry, a gdy się odsunęłam, zobaczyłam na niej czerwony ślad.
-Ojej
– potrząsnęłam głową. Ujęłam jego twarz w dłonie i uśmiechnęłam się
delikatnie. Nie przejmowałam się swoją nagością, nie myślałam o niczym,
tylko o nim.
-Ja… – Zaczął, ale urwał. – Ko… – Kontynuował, ale w salonie zapaliło się światło. Na tarasie stanął Karim.
-No
nie! – Wrzasnął. – Wyłazić stamtąd! To, że swatam was do spółki z
Ronaldo nie znaczy, że chcę zginąć marnie z rąk Casillasa, Villi czy
Torresa! – Rzucił dwa ręczniki na posadzkę. – Rano zrobimy ci badania na
dziewictwo!
-Nie jestem dziewicą! – Roześmiałam się.
-Ja też nie
– zawtórował mi Sergio. Kątem oka zauważyłam jak ktoś porusza się po
ciemnym ogrodzie. Mocnej przylgnęłam do chłopaka. Czułam się przy nim
tak bezpiecznie jak nigdy przy nikim. Objął mnie czule i pogłaskał po
plecach. Pocałował w ramię i w ogóle przestał zwracać uwagę na Benzemę.
-Spać!
– Uśmiechnął się do nas Karim i wrócił do domu. Odsunęłam się od Sergio
i wzięłam ręcznik. Okręciłam się nim szczelnie i pomaszerowałam do
domu. W pokoju, gdzie miałam spać znalazłam na łóżku suchą koszulkę.
Obok leżały bokserki. Kochany Karim, o wszystkim myśli.
Gdy
położyłam głowę na poduszce od razu zasnęłam. Nigdy nie zasypiałam
szczęśliwsza. Co z tego, że moja radość jest krótkofalowa? Ważne, że
jest. Liczą się chwile.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz